niedziela, 5 lipca 2009

Weekend w Los Angeles







Filmy moze nudnawe ale muzyka wszystko ratuje, prawda :). Bylaby zupelnie inna gdybym nie wybral sie w sobotni wieczor do kina, zamiast pojsc do jakiegos przyjemnego burdeliku (jak mawia moj tesc).

Tak, podklady pochodza wlasnie z tego filmu. A mialy byc hity Jacksona. Wszyscy sie tu onanizuja nad jego nie do konca jasna postacia. Szkoda czlowieka, ale jako artysta juz dawno byl martwy. Szkoda tez Joe Jacksona. Przeciez wlasnie gdyby nie jego tradycyjne metody wychowawcze "krolem popu" bylby dzis kto inny.

W kazdym razie film polecam! Domzal, Jacek, juz zbieram kase na Las Vegas... A co do mojej relacji z 4 lipca w Los Angeles, coz - this is it, this is really it :)

Ten post sie jeszcze nie ukazal a Dabas napisal do mnie na gg:

(...)powitać podróżnika

powiedz, czy to zbieg okoliczności, czy może Twój wyjazd do USA miał jakiś związek z tym ciężkim do zrozumienia wypadkiem Michaela J. ...

jakiś zbyt mocny masaż serca, za dużo dropsów...

to się jakoś tak dziwnie zazębiło...

szkoda chłopaka, za szybko trochę wysprzęglił moim zdaniem....

i tylko tak się zastanawiam, czemu stało się to w czasie, kiedy Ty byłeś tam....

trochę niepokoi mnie Twoje podejście do drugiego człowieka...

był jaki był, może za bardzo się wybielał, biegu życia nie cofniemy...

ale myślę, że mógł pożyć...

Piotr....

środa, 1 lipca 2009

Ta tez jest moja ulubiona :)

What's on TV



Temat finansow jest bardzo mocno ekspoatowany w amerykanskiej telewizji. Codziennie puszczaja przynajmniej kilka programow nt. oszczedzania albo utraconych fortun. Teraz wlasnie ogladam historie Denisa Kozlowskiego, ktory jeszcze niedawno wyprawil urodziny na Sardynii za 2,1 mln doralow a dzis odsiaduje wyrok za malwersacje. Reklamy na temat finansow tez maja dobre...

Jesli sie podobala tu sa kolejne: z samochodem z rowerkiem

wtorek, 30 czerwca 2009

poniedziałek, 29 czerwca 2009

Yosemite National Park



Wczorajsza moja wyprawa (drugie podejscie). W sobote poraz pierwszy sie tam wybralem, ale nie dojechalem. Zgubilem droge w gorach, bo kierowalem sie instrukcjami z viamichelin. Z tym, ze to raczej wina oznakowania drog tutaj. Skoro juz o drogach to Kalifornia jest (jakby to pani Basia powiedziala) 100 lat za murzynami (choc Amerykanie nawet na angielskich murzynow mowia Afro-Americans). W polnocnej Kaliforni prawie wszystkie autostrady wygladaja jakby ktos zerwal asfalt i zostawil tylko betonowy podklad. Dodatkowo Amerykanie jezdza maks 85 m/h i czesto to prawy pas jest tym najszybszym. Bardzo mnie to rozczarowalo :)

niedziela, 28 czerwca 2009

Poncho Sanchez



Mala probka jego muzyki. Niestety nie moglem sam filmowac podczas koncertu

W drodze na koncert



Jeszcze raz troche San Francisco. Droga do klubu Yoshi's gdzie odbywal sie koncert Poncho Sancheza (latin jazz)